Projekt Łódź Projekt Łódź
24
BLOG

Cofam zapisane słowa

Projekt Łódź Projekt Łódź Polityka Obserwuj notkę 0

Agnieszka Kloze

Szczęśliwie każdy ma prawo do pomyłek, tak i ja, pozwalam sobie na cofniecie zapisanych w mojej publicystyce twierdzeń. Do tej pory apelowałam do J. Kropiwnickiego o zrezygnowanie z bezproduktywnych podróży. Jakże się myliłam. Szkody wyrządzone przez naszego włodarza są zdecydowanie większe jak przebywa w Łodzi, niż jak go nie ma. Tak, więc, zwiedzaj cały świat, przez cały okrągły rok, szerokiej drogi i proszę zabierz ze sobą wiceprezydenta Tomaszewskiego.
 
I właściwie mogłabym skończyć na tych stwierdzeniach, lecz w publicystyce muszę uzasadnić swoje tezy. Zacznę od tego, od czego i on zaczął i na czym kończy, a mianowicie problemie Teatru Nowego.
Tutaj Kropiwnicki stał się podwójnym prekursorem. Siedem lat temu przepędził protestujących aktorów Teatru przy pomocy, jak to się mówi, sił ładu i porządku. Było to ewenementem na skalę światową. Co prawda, na szczęście, jak na razie nikt dotąd, nie skopiował metod prezydenta, ale wszystko przed nami. Zwłaszcza w Rosji metoda ta się może przyjąć. I kto teraz powie, że Kropiwnicki nie może być wzorem dla innych polityków.
Teraz sytuacja się trochę odwróciła. Na początku pierwszej kadencji, powodem rozpędzenia wiecu aktorów była próba – udana - obsadzenia na fotelu dyrektora artystycznego zaprzyjaźnionego reżysera. Teraz chodziło o odwołanie obecnego. Zwołano referendum w tej sprawie, w którym głosami sprzątaczek, techników i pracowników administracji dyrektora usunięto. Aktorzy akurat w tym „spektaklu” nie uczestniczyli. Prezydent jako dobry marksista, niczym Lenin, którego dyrdymały o ekonomii wykładał na UŁ, potraktował poważnie hasło, że „i kucharka może kierować państwem”.
Innym powodem mojego apelu o częstsze podróże jest obsesja, jaka urodziła się niedawno u naszego władcy. Mianowicie pokochał on wodę w jej formie tryskającej. Na początku postawił kilka wyjątkowo obrzydliwych wodopojów na Piotrkowskiej. Przy tej okazji dał przykład tego jak zwykle traktuje ludzi sobie podległych, oczywiście piszę o sławnej czapce. Teraz przyszedł czas na oszpecenie placu przed Teatrem Wielkim. W miejsce dotychczasowej, niedziałającej od lat fontanny, stanęła nowa przypominająca swoim wyglądem intymną część kobiety. To nic, że zaburza perspektyw architektoniczną placu. Co tam, że trzeba jej pilnować dzień i noc, gdyż jej konstrukcja jest niebezpieczna zwłaszcza dla dzieci, a to, że obok nie ma żadnych parkingów dla gości Teatru to nie jest zmartwienie faceta podróżującego służbowym samochodem. Władca postawił nam fontannę, która dodatkowo odtwarza znane melodie i miga światełkami. Wiocha aż boli.
A to niestety nie koniec. Uaktywnił się nasz prezydent. Zaczął bywać na spotkaniach i konferencjach. Widziano go tu i tam, co powoduje, że spadła drastycznie ilość wystąpień innego mojego ulubieńca, wiceprezydenta Włodzimierza Tomaszewskiego. Przez ostatnie miesiące bałam się otworzyć szafę, żeby z stamtąd nie wyskoczył. Wiceprezydent działał tak aktywnie, ze nawet ŁPO, nie mylić z MPO, udzieliło mu poparcia na schedę po Kropiwnickim. Tu jednak Karol Chądzyński, przedstawiciel ŁPO się zagalopował, czegoś nie uzgodnił, „wyszedł przed szereg” i dostał z tak zwanego politycznego „liścia”. Tomaszewski zaprotestował, zaoponował i zaprzeczył jakoby miałby być następcą odchodzącego satrapy. Jaki dwór, takie błazny, chociaż w przypadku Chądzyńskiego, właściwsze byłoby porównanie raczej do krasnala Gapcia, z Królewny Śnieżki i Siedmiu Krasnoludków. Przyjmując tą poetykę Gburkiem byłby Kropiwnicki, Mędrkiem Tomaszewski, Płaczkiem - a właściwie histerykiem - Mirosław Wieczorek, Śpioszkiem Maria Maciaszczyk, Nieśmiałkiem - prawdziwa wiceprezydent widmo - Halina Rosiak (jak ktoś widział niech da znać na adres mailowy redakcji). Kto byłby Apsikiem? Nie mam pomysłu, może Kajus Augustyniak? Nie, on chciałby być jednak Gapciem.
Jednak w otoczeniu Kropiwnickiego nie jest tak miło jakby się wydawało. Jego życie nie składa się tylko i wyłącznie z bankietów, uroczystych przecinań wstęg i podróży. Prokuratura nareszcie zaczęła się dobierać do jego najbliższych współpracowników. Na pierwszy ogień poszedł Grzegorz Kazimierczak, któremu prokuratura postawiła zarzuty działania na szkodę kierowanej przez niego spółki, oszustwa i poświadczenia nieprawdy. Szef MPO to wieloletni, bliski współpracownik naszego prezydenta, a znając jego charakter można stwierdzić, że na dno sam iść nie będzie. Już się o to postara Roman Giertych, adwokat oskarżonego. Następnie prokuratorskie nieprzyjemności wraz z zatrzymaniem spotkały dyrektora jednego z wydziałów Urzędu Miasta.
Sytuacja staje się gorąca. Służby zajmują się już wodociągami i lotniskiem. Jakie tam się czają trupy w szafie?
A to nie koniec. Zaczyna się burzyć społeczeństwo. Jako pierwsi uderzyli przedsiębiorcy z Piotrkowskiej organizując się w stowarzyszenie i apelując do prezydenta o zwiększenie bezpieczeństwa, na tej kiedyś prestiżowej ulicy i dokładne wysprzątanie tego brudu, w jakim się ostatnio znajduje. I tu mam złą wiadomość dla inicjatorów stowarzyszenia. Kropiwnickiemu całe lata nie przeszkadza, że dwa domy dalej od magistratu znajduje się kamienica na rogu z Tuwima, w takim stanie, że aż oczy bolą. Nie przeszkadza mu też, że od lat o pewnej porze dnia bezpośrednio pod jego oknami rozdawana jest zupa dla okolicznej biedoty. Rzecz nie w tym, żeby biednym nie pomagać, ale żeby to robić na centralnej ulicy miasta w ten sposób, to już trochę przesada. Nie chce napisać, że nasz władca jest flejtuchem, ale, no cóż wychodzi na to, że jest, skoro mu to nie wadzi.
O ile przedsiębiorców można zlekceważyć, zwłaszcza, jak się ma w tym wieloletnie doświadczenie, to z młodymi hienami z SLD nie będzie mu już tak łatwo. Z jakiegoś powodu towarzysze postkomuniści postanowili zorganizować referendum w sprawie jego odwołania na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi. Najwyraźniej za mało dał im Kropiwnicki stanowisk i jakoś muszą to odreagować. Na czele komunistycznej rewolucji stanął towarzysz Joński znany z zamiłowania do zasiadania na stołkach publicznych instytucji. Jak mu kota pogonili w łódzkich hotelach, to przylepił się jako wicedyrektor do Wojewódzkiego. Teraz i kombajnem się go stamtąd nie wyciągnie, bo dokąd jest radnym miejskim, to prawo nie pozwala go zwalniać. Więc ma robotę aż miło i dużo czasu, to wykombinował referendum. Ciekawa jestem, czy robi to zmieszanie po pracy czy też na nasz koszt. Warto to sprawdzić panie Marszałku Włodzimierzu Fisiak. W końcu to pana podległy urzędnik.
 
A jak już jesteśmy przy Platformie, to warto obserwować ją teraz wyjątkowo dokładnie. Zmienia się w niej układ sił. Odejście z rządu w atmosferze skandalu Mirosława Drzewieckiego, na pewno da asumpt do działania jego dotychczasowym konkurentom, w tym przede wszystkim Cezaremu Grabarczykowi.
Do tej pory na bocznym torze, skazany na tak niewdzięczna „działkę” jak budowa dróg i kolejnictwo, teraz może przeżyć swoją drugą polityczną młodość. Jego łódzki konkurent jest znacząco osłabiony, a Grzegorz Schetyna, osoba mu wyjątkowo niechętna straciła dotychczasowe wpływy.
Zimą lub wczesną wiosną mają się odbyć wybory w łódzkiej Platformie. Drzewiecki stoi na gorszej pozycji, gdyż przez lata nie zbudował sobie w Łodzi silnego partyjnego zaplecza. Nigdy nie było mu to potrzebne. Łączyły go doskonałe relacje z D. Tuskiem i do realizacji swoich ambicji politycznych nie potrzebował na miejscu żołnierzy. Teraz sytuacja się jak się wydaje odwróciła i ciekawe jest czy w tym krótkim okresie przedwyborczym uda się mu zbudować solidną ekipę? W każdym bądź razie dla Platformy najważniejsze teraz jest, aby nie utonąć w wewnętrznych starciach, ale wybrać wspólnie dobrego kandydata na prezydenta, która powstrzyma koszmar ostatnich lat. I miejmy nadzieję, że w listopadzie przyszłego roku, kiedy odbędzie się druga tura wyborów na prezydenta miasta, nie obudzimy się z kacem, że został nim Włodzimierz Tomaszewski.

Misją Fundacji „Projekt Łódź" jest stworzenie silnego ośrodka zajmującego się opracowywaniem programów modernizacyjnych dla miasta oraz rozwój społeczeństwa obywatelskiego, które świadome swoich praw oraz obowiązków potrafi skutecznie wpływać na władze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka